Postawa stojąca jest wyrazem uszanowania. Wszędzie na widok osoby wyżej postawionej przybiera się postawę stojącą. Podczas liturgii postawa stojąca jest zewnętrznym znakiem głębokiego uszanowania dla Boga jako najwyższego Pana (Mt 6,5; Mk 11,25; Łk 18,11; 22,46).
Postawę stojącą przybierają także osoby pośredniczące między dwiema stronami. W szczególny sposób przysługuje ona kapłanowi, jako pośrednikowi między społecznością wiernych a Bogiem.
Stanie jest znakiem radości z odkupienia. Dlatego od czasów apostolskich w czasie sprawowania misteriów zbawienia, przyjmowano postawę stojącą, zwłaszcza w niedzielę (dzień zmartwychwstania) i w czasie wielkanocnym.
W postawie stojącej Ojcowie Kościoła widzieli symbol świętej wolności dzieci Bożych. Uwolnione od grzechu i nie są już niewolnikami. Omawiana postawa stojąca oznacza też gotowość do działania w liturgii.
- Kiedy zachowujesz postawę stojącą?
– od wersetu „Alleluja” przed Ewangelią aż do zakończenia Ewangelii
– podczas wyznania wiary i modlitwy powszechnej
– podczas procesji z darami ofiarnymi
– od wezwania kapłana „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę…”
– podczas prefacji aż do „Święty, Święty …” włącznie
– po aklamacji „Oto wielka tajemnica wiary” aż do „Baranku Boży” włącznie
– podczas Modlitwy po Komunii św. oraz obrzędów zakończenia
Postawa klęcząca zarówno jako dłuższa postawa modlitewna, jak również chwilowy gest, w liturgii chrześcijańskiej oznaczała wielbienie Boga i była postawą typowo chrześcijańską.
W Nowym Testamencie znajdujemy aż 59 wzmianek o przyjęciu postawy klęczącej. Miała ona trzy formy; padnięcie na twarz (Pwt 26,10; Joz 5,15; Mk 14,35), upadnięcie do stóp (Mk 1,40; Mk 10,17; Mt 17,14; Mt 27,29) i klęczenie (w Starym Testamencie: 2 Krn 6,13; Ezd 9,5, a Nowym Testamencie: Dz 9,40; Dz 20,36, Dz 21,5). Przykład modlitwy na klęczkach dał nam sam Chrystus Pan modlący się w Ogrodzie Oliwnym (Łk 22,41). Święty Szczepan – pierwszy męczennik Kościoła, oddaje swoje życie ukamienowany na klęcząco (Dz 7,54-60).
W tym samym okresie postawa klęcząca nabrała również znaczenia pokutnego i błagalnego. Stała się znakiem człowieka skruszonego poczuciem winy oraz znakiem prośby człowieka szukającego opieki i pomocy. Pokutny charakter tej postawy sprawił, iż niegdyś synody diecezjalne, a nawet Sobór w Nicei (325 r.) zakazywały w ogóle postawy klęczącej w Niedziele i w całym okresie paschalnym. Klękano natomiast w dni postne oraz w okresie Wielkiego Postu. Do przyjęcia postawy klęczącej, a następnie powstania zachęcał wezwaniem diakon.
W XI w. powstała herezja Berengariusza z Tours, archidiakona tamtejszego Kościoła. Zaczął on nauczać, iż chleb i wino w trakcie Mszy pozostają w zasadzie tym, czym były, nie ulegają żadnej istotnej przemianie, a stają się tylko szczególnymi symbolami Ciała i Krwi Chrystusa. Reakcją wiernych był rozwój kultu Chrystusa obecnego w Eucharystii; klękanie znów stało się symbolem wielbienia Boga w pierwotnym znaczeniu. Dlatego klęczy się przy adoracji Najświętszego Sakramentu, przy modlitwie zanoszonej do Boga i podczas różnych nabożeństw, których głównym celem jest zawsze wielbienie Boga, niezależnie od ich charakteru.
Przez uklęknięcie człowiek wyraża swoją małość wobec Boga. Gest ten jest znakiem adoracji: pokornego uwielbienia Bożego Majestatu. Czytamy bowiem w liście św. Pawła do Filipian (Flp 2,6-11): „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano, istot niebieskich i ziemskich i podziemnych”. Dzisiaj klęczenie symbolizuje wielbienie Boga. Jest także znakiem usposobienia modlitewnego, pokutnego i błagalnego. Św. Hieronim uczył, by przyklęknięciu ciała towarzyszyło także „przyklęknięcie serca” – a więc należyte usposobienie wewnętrzne. Za papieżem Benedyktem XVI można powiedzieć: „Gdzie zanika postawa klęcząca, tam trzeba ponownie nauczyć się klękać” (kard. J. Ratzinger: Duch liturgii). Można jeszcze dodać; gdzie nie ma modlitwy na klęcząco, tam ustaje pobożność.
Kiedy w czasie Mszy św. zachowujesz postawę klęczącą?
- podczas Modlitwy eucharystycznej, po śpiewie: „Święty…”
- na słowa: „Oto Baranek Boży … Panie, nie jestem godzien…”
- w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu
Należy odróżnić postawę klęczącą od przyklęknięcia. Podczas przyklękania klęka się zawsze na prawe kolano i nie czyni się przy tym żadnych gestów, np. znaku krzyża. W czasie sprawowania Eucharystii kapłan przyklęka tylko trzy razy: po podniesieniu Hostii w czasie konsekracji, po podniesieniu kielicha w czasie konsekracji, w czasie śpiewu Baranku Boży, a przed słowami: „Oto Baranek Boży…” Z kolei kapłan, wszyscy wierni i usługujący przyklękają w czasie Wyznania Wiary w uroczystość Bożego Narodzenia na słowa: „I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”. Jest to wyraz naszego szczególnego w tym dniu uczczenia tajemnicy Wcielenia. Kolanem należy wyraźnie dotknąć posadzki. Nie może to być tylko „dygnięcie”. Klęka się zawsze twarzą do przedmiotu czci. Klękanie na dwa kolana jest wyrazem czci i hołdu wobec Pana Jezusa wystawionego do adoracji. Przyklękamy najpierw na prawe kolano, a potem dostawiamy do niego kolano lewej nogi. Wstajemy zaś najpierw lewą nogą. Nie klękamy na obydwa kolana równocześnie.
Pozycja siedząca według starożytnego zwyczaju przysługiwała urzędnikom, nauczycielom i sędziom jako znak władzy i godności (Ps 106,32; Mt 19,28; Łk 4,20). Sam Chrystus siedząc nauczał w świątyni jerozolimskiej: Łk 2,46. Biskup zasiadał na swojej katedrze i z niej nauczał oraz przewodniczył liturgii. Podobnie czynił prezbiter. Sprawując sakrament pokuty kapłan zajmuje pozycję siedzącą na znak powagi urzędu sędziowskiego. Władzę sędziowską kapłan wykonuje w imieniu i w obecności Chrystusa. Diakoni nie zajmowali pozycji siedzącej.
Wierni w kościele nie zawsze siedzieli. Przez całe wieki w kościołach nie było ławek. W średniowieczu podczas długich nabożeństw wierni wspierali się na laskach różnego kształtu. Miejsca siedzące przewidziane były tylko dla duchowieństwa (stalle, sedilia). Siedzenia dla wiernych wprowadzili dopiero protestanci w swoich kościołach. Za ich przykładem poszli katolicy najpierw w krajach, w których było dużo protestantów, a później w całym Kościele powszechnym. Do ławek kościelnych katolicy dodali klęczniki (w protestanckich ich nie ma).
Instrukcja Stolicy Apostolskiej z 1964 r.: „Wiernym należy wyznaczyć miejsca ze specjalną troską, aby oni i wzrokowo i duchowo mogli należycie brać udział w świętych czynnościach. Wypada, aby według zwyczaju postawić do ich użytku ławki lub krzesła”, (nr 98).
Siedzenie jest także postawę słuchającego ucznia. Jest znakiem skupienia, przyjmowania i rozważania Słowa Bożego (Łk 2,46; 10,39; 1 Kor 14,30; Dz 20,9).
W którym momencie siedzisz w czasie liturgii Mszy św.?
- podczas czytań mszalnych (z wyjątkiem Ewangelii), psalmu responsoryjnego i kazania (homilii) oraz ciszy po kazaniu
- podczas przygotowania darów ofiarnych)
- po przyjęciu Komunii św. i chwili ciszy po Komunii św.
- w czasie ogłoszeń parafialnych
Siedząc nigdy nie zakładamy nogi na nogę, nie wyciągamy ich przed siebie ani nie „bawimy się” stopami. W czasie postawy siedzącej dłonie spoczywać powinny na kolanach.
Leżenie krzyżem czyli rzucenie się twarzą na ziemię, zwane także prostracją, znane było już w Starym Testamencie (Rdz 17,3; Pwt 9,18; 1 Krl 8,54; Joz 5,15) i jest znakiem najgłębszej adoracji oraz pokuty. Jest to jeszcze większe uniżenie siebie wobec Majestatu Bożego aniżeli klęczenie.
Leżenie krzyżem symbolizuje najgłębsze poniżenie siebie i najusilniejszą modlitwę. Lepiej niż słowa wyraża ono całkowite oddanie się Bogu i poczucie własnej słabości.
W starożytności chrześcijańskiej praktykowane było jako uzewnętrznianie prywatnej pobożności. Do dnia dzisiejszego praktykę taką spotkać można szczególnie w miejscach świętych, w sanktuariach.
Obecnie celebrans kładzie się krzyżem przed ołtarzem na początku ceremonii Wielkiego Piątku. Podobnie osoby, które otrzymują święcenia padają na twarz i leżą krzyżem podczas śpiewania Litanii do Świętych. W wielu zgromadzeniach zakonnych, także przyjmujący profesję zakonną przybierają tę postawę.
Procesja (łac. procedare – iść, kroczyć) to szczególna forma postawy – cały czas w ruchu. Nie jest to jednak chód bezcelowy i nic nie znaczący. Według symboliki liturgicznej, wyraża on wędrówkę Ludu Wybranego z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej. Sobór Watykański II naucza, że każda procesja to symboli nowego Ludu Bożego, pielgrzymującego za Chrystusem i z Chrystusem (na czele procesji niesiony jest przecież krzyż) do nieba. Szczególną formą procesji są tzw. procesje teoforyczne, które pojawiły się w liturgii Kościoła od XIV w., wraz z rozwojem kultu eucharystycznego (gr. theos – Bóg, foros – nieść). Zwane są one zatem inaczej procesjami eucharystycznymi, bowiem w ich czasie niesiony jest w monstrancji Najświętszy Sakrament.
Gesty liturgiczne
Pokłon (inklinacja od łac. inclino – skłaniam się) bardzo często stosowany jest w liturgiach wschodnich. Uważa się go tam za zwyczajny znak głębokiego szacunku i uwielbienia. W liturgii rzymskiej natomiast pokłon jest znakiem zarówno głębokiego szacunku, jak również usposobienia pokutnego, szczególnie wtedy, gdy ma on związek z prośbą o oczyszczenie z grzechów (w sakramencie pokuty, spowiedzi powszechnej, przy akcie pokuty we Mszy św. itp.).
Skłon głowy lub ciała symbolizuje cześć i błaganie. W liturgii rzymskiej pokłon często zastępowany jest przyklęknięciem. Pokłonem ciała pozdrawia się ołtarz, krzyż, kapłanów.
Skłaniamy głowę, gdy wypowiadamy razem imiona Trzech Osób Trójcy Świętej, gdy wypowiadamy imię: Jezus, Maryja, świętego, którego przypada wspomnienie, święto lub uroczystość.
Skłon ciała (ukłon głęboki) – przy tym pokłonie zginamy głęboko głowę i ramiona. To również jest znak czci i uwielbienia. Jeśli w jakimś kościele nie jest przechowywany Najświętszy Sakrament (nie ma „wiecznej lampki”), wtedy skłaniamy ciało przed głównym ołtarzem, paschałem albo przed krzyżem. W wykonywaniu skłonów należy zachować nie tylko powagę i staranność (szybkie „uderzenie głową o posadzkę” wyraża nasz pośpiech i niechlujstwo liturgiczne), ale i rozsądny umiar. Liturgia bowiem nie może stać się nieustannym skłanianiem wszystkiemu i wszystkim, gdyż inaczej może się przerodzić w parodię liturgii.
Podnoszenie oczu zawsze rozumiano jako znak zewnętrzny kierowania duszy do Boga. Modlący się człowiek spontanicznie kierował swój wzrok w górę wraz z myślami (Ps 122; Ps 123; Łk 16,23; J 11,41). Chrześcijanie hołdowali temu zwyczajowi tak dalece, że poganie wyśmiewali ich z tego powodu, jak podaję Tertulian i św. Cyprian.
Stare liturgie pozostawiały wiernym zupełną dowolność pod tym względem. Dokładniejsze przepisy dotyczące podnoszenia oczu podał dopiero Rytuał Rzymski w 1614 roku. Wymagał na przykład podnoszenia oczu podczas przygotowania darów ofiarnych czy przed konsekrację. Praktyka podnoszenia oczu miała ułatwić uprzytomnienie sobie obecności Bożej i osiągnięcie większej serdeczności w modlitwie.
Posoborowa odnowa liturgiczna wymaga, aby oczy były zwrócone na ołtarz, na obrzędy, na lektora, na głoszącego słowo Boże, w celu łatwiejszego zachowania zgodności między myślami, słowami i czynnościami liturgicznymi. Kapłan obecnie podnosi oczy w Kanonie Rzymskim przed przeistoczeniem na słowa: „On to (Jezus) w dzień przed swoją męką podniósł oczy ku niebu; do Ciebie, Boga Ojca Wszechmogącego…”.
Pocałunek pokoju Znak ten wprowadzono do liturgii chrześcijańskiej jako symbol nadprzyrodzonej miłości, braterstwa, pokoju i wzajemnej zgody. Przez chrzest bowiem człowiek wchodzi w braterstwo chrześcijańskie, w którym miłość jest podstawową zasadą. Dlatego we Mszy św. pocałunek był gestem przygotowawczym do Komunii świętej. Jedność z braćmi jest jednością Ciała Mistycznego Jezusa Chrystusa, którą to jedność koronuje Komunia święta.
W czasach karolińskich celebrans brał pocałunek pokoju z ołtarza i przekazywał go jednemu z wyższych w hierarchii. Ten przekazywał go dalej i tak łańcuchowo pocałunek ten objął wszystkich obecnych. Później pocałunek pokoju zaczął się zacieśniać do samych tylko duchownych. Późniejsze średniowiecze usiłowało rozszerzyć znów jego zasięg przez wprowadzenie pacyfikału. Był nim zwykle relikwiarz lub krzyż. Pacyfikał ucałowany przez celebransa, ministrant podawał do ucałowania kolejno wszystkim obecnym. Zwyczaj ten przetrwał najdłużej we Mszach za nowożeńców i we Mszach konwentualnych, bo do naszych czasów.
W liturgii chrześcijańskiej od starożytności całuje się ołtarz jako znak hołdu dla Chrystusa i Jego Ofiary krzyżowej. Znakiem czci dla Chrystusa jest również ucałowanie księgi Ewangelii. Ponadto z ucałowaniem ołtarza, relikwii Świętych Pańskich i świętych obrazów słynących łaskami wiązano motyw przenoszenia siły z tych świętych przedmiotów na człowieka całującego je. Szczególne znaczenie pod tym względem miało całowanie relikwii Świętych Pańskich. Całowanie pierścienia biskupa i ręki kapłana przyjęło się w liturgii w IX w. i oznaczało cześć dla nich jako reprezentantów Boga. Znakiem największej pokory i czci jest całowanie nóg w liturgii Wielkiego Czwartku (w obrzędzie zwanym mandatum). Również w Wielki Piątek miała miejsce adoracja krzyża przez ucałowanie go w miejscach ran Chrystusa przez wszystkich obecnych w głębokim hołdzie wdzięczności. Dzisiaj nie koniecznie trzeba krzyż całować, choć tradycję tą warto przekazywać. Wystarczy jednak przyklęknięcie czy ukłon pełen czci dla Chrystusa ukrzyżowanego.
Obecnie pocałunek pokoju ma miejsce w czasie święceń diakonatu, prezbiteratu i sakry biskupiej (przyjmujący dane święcenia otrzymuje go od szafarza sakramentu święceń).
Znak pokoju to zewnętrzny wyraz zgody z bliźnim. W odnowionej liturgii, w celebracji Eucharystii pocałunek pokoju zastępuje znak pokoju. Wybór formy tego znaku Stolica Apostolska pozostawiła terytorialnej władzy kościelnej. W Polsce Episkopat wybrał jako znak pokoju ukłon w kierunku najbliższych osób, nie wypowiadając przy tym żadnych słów, jednak w poszczególnych diecezjach ordynariusz może zalecić inną jego formę.
Znak pokoju przekazuje się przed śpiewem Baranku Boży (Agnus Dei) po wezwaniu kapłana lub diakona: „przekażcie sobie znak pokoju” („offerte vobis pacem”). Kapłan może przekazać znak pokoju usługującym, jednak winien zasadniczo pozostać w obrębie prezbiterium, ażeby nie zakłócać celebracji liturgicznej. Zasadniczo można przekazać pokój za pomocą podania ręki i wypowiedzenia słów: „Pokój Pański niech zawsze będzie z Tobą” lub, w formie skróconej; „Pokój z Tobą”. Odpowiedź na te słowa brzmi: Amen (OWMR 154). „Wypada jednak, aby każdy przekazywał z umiarem znak pokoju tylko osobom najbliżej stojącym” (OWMR 82).
Niegdyś jednak znak pokoju występował tuż przed ofiarowaniem darów na ołtarzu. W Piśmie świętym czytamy bowiem: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj” (Mt 5,23-24). Jednak już w V w. utrwalał się zwyczaj przekazywania sobie znaku pokoju (wtedy jeszcze przez pocałunek) przed spożyciem Komunii św. Papież Grzegorz Wielki, przenosząc modlitwę Ojcze nasz po wielkiej doksologii („Przez Chrystusa…”) ugruntował znaczenie znaku pokoju, jako przygotowania do Komunii.
Znak pokoju to nie tylko pogodzenie się czy jakaś zewnętrzna forma serdeczności. Przekazujemy sobie pokój Chrystusowy, który jest prawdziwym Bożym darem; pokój jakiego nie potrafimy zbudować sami – „nie tak jak daje świat (por. J 14,27).
Nałożenie rąk Spośród gestów wykonywanych rękami, najbardziej wymownym jest gest nałożenia rąk. W liturgii obrzęd ten należy do najstarszych. Sięga on czasów Chrystusa Pana, który wielokrotnie nakładał ręce na dzieci lub na chorych (Mk 7,33; 10,16; Łk 4,40; Dz 6,6; 2 Tm 1,6).
Znaczenie nałożenia rąk zależy od obrzędu, w którym się je stosuje. Nakłada się ręce przy udzielaniu błogosławieństwa (np. prymicyjnego), w którym oznacza ono łaskawość Boga w Trójcy Jedynego, który jest źródłem wszelkiej świętości.
W obrzędzie sakramentu bierzmowania, nałożenie ręki z równoczesnym namaszczeniem olejem krzyżma oznacza, że Duch Święty udziela się bierzmowanemu jako Dar.
W obrzędzie sakramentu święceń nałożenie rąk oznacza przekazanie władzy kapłańskiej. Ponieważ Chrystus często kładł ręce na chorych, których uzdrawiał, dlatego gest ten wszedł do obrzędu namaszczenia chorych.
W każdym z wyżej wymienionych obrzędów znaczenie nałożenia rąk jest materią sakramentu, którą wyjaśnia tekst modlitwy towarzyszącej, zwanej formą sakramentu.
Opętanych uważano za chorych, dlatego przy odmawianiu nad nimi egzorcyzmów, kładziono na nich ręce. Stąd też przy obrzędzie chrztu modlitwa z egzorcyzmem połączona jest z nałożeniem ręki. Nałożenie to jest znakiem ochrony ochrzczonego przed atakami szatana, który jest panem wszelkiego zła. Oznacza także zadanie rozwijania otrzymanego daru życia Bożego, czyli łaski uświęcającej, który powierza się rodzicom i rodzicom chrzestnym.
We Mszy św. wyciąga się ręce nad darami ofiarnymi podczas modlitwy skierowanej do Boga Ojca, o zesłanie Ducha Świętego, aby „dary te stały się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa” (tzw. epikleza). Gdy na końcu Mszy św. celebrans udziela błogosławieństwa w formie uroczystej, wyciąga ręce nad wiernymi, wypowiadając słowa błogosławieństwa.
Warto zauważyć, iż w czasie bierzmowania świadek kładzie osobie bierzmowanej prawą dłoń na ramieniu, co także jest gestem zbliżonym do nałożenia ręki. Jest to jakby wzięcie odpowiedzialności za daną osobę.
Gest nałożenia, w formie wyciągnięcia ręki, na penitentem, towarzyszy także formule rozgrzeszenia („Bóg Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą…”) wypowiadanej przez szafarza sakramentu w czasie spowiedzi.
Rozłożenie rąk i wzniesienie ich nieco w górę tak, jak kapłan trzyma je podczas odmawiania modlitw mszalnych, to najstarsza forma postawy modlitewnej, przekazanej przez liturgię. Gest ten oznacza, że adresatem modlitwy jest Pan Bóg. Symbolizuje człowieka, który z całą ufnością zwraca się do Boga i oczekuje od Niego pomocy.
Chrześcijanie starożytni w tej postawie upatrywali również podobieństwo do Zbawiciela modlącego się na krzyżu. Tertulian tak o tym pisał: „My nie tylko podnosimy ręce, lecz także rozkładamy, wzorując się na cierpieniach Pana Jezusa i wyznajemy Go w modlitwie”. Dlatego też malowidła katakumbowe przedstawiają liczne postacie w tej postawie modlitewnej (orantes). Postawa ta w starożytności chrześcijańskiej praktykowana była powszechnie.
Złożenie rąk Od XIII w. zaczął się rozpowszechniać nowy zwyczaj składania rąk z wyprostowanymi palcami. Zwyczaj ten praktykowany był tak w liturgii, jak i poza liturgię. Ten sposób składania rąk wywodzi się z frankońskiej formy składania hołdu zwierzchnikowi (tzw. homagium). Wasal ze złożonymi rękami występował przed swoim suwerenem, otrzymując od niego zewnętrzny znak inwestytury. Obrzęd ten wszedł do święceń kapłańskich, gdzie nowo wyświęcony kapłan swoje złożone ręce wkłada w ręce biskupa, przyrzekając mu i jego następcom posłuszeństwo i szacunek. Składanie rąk przy modlitwie symbolizuje wzniesienie duszy do Boga i oddanie Mu się z wiarą. Jest znakiem poddania się Jego woli, jako najwyższemu Panu.
Złożenie rąk ze splecionymi palcami według Pliniusza i Owidiusza miało w starożytności znaczenie magiczne: miało chronić przed demonami i siłami tajemnymi. W czasach starochrześcijańskich tylko w pojedynczych wypadkach pojawiał się jako gest modlitewny i to przy modlitwie prywatnej, rzadziej w liturgii.
Bicie się w piersi to znak pokory, skruchy i szczerego żalu za grzechy. Podczas wykonywania tego gestu wskazujemy na serce człowieka, gdyż „z serca pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa” (Mt 15,19). W Biblii wzmiankę o biciu się w piersi znajdujemy w Łk 23,48, gdzie tłumy wracające z egzekucji Jezusa „biły się w piersi”, na znak poczucia winy i żalu.
Niegdyś gest bicia się w piersi był dużo częstszy; do dziś wielu ludzi bije się w piersi na słowa: „Panie nie jestem godzien…” przed Komunią św. Mimo, iż nie jest to gest przewidziany przez przepisy liturgiczne, jest to jednak jako wyraz prywatnej pobożności, można go zachować. Gest ten oznacza nasze oczyszczenie serca. Ponadto jest jakby „obudzeniem sumienia”, które może jeszcze śpi.
Obmycie rąk to gest kapłana, symbolizujący wewnętrzne obmycie z ludzkich nieprawości. Geneza gestu obmycia rąk jest jednak zupełnie inna. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa podczas ofiarowania nie składano pieniędzy, ale najczęściej jakieś dary natury: owoce, chleby, bydło itd. Kapłan musiał każdej ofiary przynajmniej dotknąć. Gdy już skończył przyjmować dary miał zazwyczaj brudne ręce. Stąd wziął się zwyczaj obmywania rąk, który z biegiem historii nabrał w liturgii znaczenia symbolicznego.
Znak krzyża jest gestem najczęściej wykonywanym gestem przez katolików. Symbolizuje on krzyż, na którym umarł Chrystus. Dla Żydów był on hańbą, dla Greków i Rzymian głupstwem, dla Chrześcijan zaś; oznaczał zbawienie. Znak krzyża jest wyznaniem wiary w Boga Trójjedynego – Ojca, Syna i Ducha Świętego. Wykonując znak krzyża na samych sobie, niejako sami wyrażamy gotowość na ukrzyżowanie siebie.
Wyróżniamy dwa rodzaje znaków krzyża: duży i mały. W czasie Mszy św. duży znak krzyża wykonujemy:
- Na rozpoczęcie Eucharystii na słowa: „W imię +Ojca i Syna i Ducha Świętego…” (czyni go także celebrans).
- Na pokropienie wodą święconą, zastępujące akt pokuty (aspersja).
- W czasie błogosławieństwa końcowego: „Niech Was błogosławi Bóg wszechmogący: +Ojciec i Syn i Duch Święty”.
Mały znak krzyża wykonujemy przed Ewangelią, znacząc kciukiem małe znaki krzyża na na czole, ustach i piersi w czasie słów, wypowiadanych przed diakona lub prezbitera: „Słowa Ewangelii według świętego …” +.
Znak krzyża wykonują rodzice na czołach dzieci błogosławiąc je, możemy go czynić na bochenku chleba, który zamierzamy przekroić, przechodząc obok kościoła, jako prosty akt strzelisty… Jednym słowem: zawsze, dając świadectwo wierze, która przenika nasze życie.