Na początku rozważań o kuszeniu Jezusa, zwróćmy uwagę na to, co znaczy tu słowo „kusić”. W języku polskim ma ono na ogól znaczenie negatywne. Oznacza nakłanianie kogoś do popełnienia złej rzeczy. Greckie słowo posiada zupełnie inny element znaczeniowy. Oznacza raczej poddawać próbie, niż kusić w naszym pojmowaniu.

Mamy, tu do czynienia z wielką i wspaniałą prawdą. To, co nazywamy pokusą, nie służy dla zwodzenia nas do grzechu; ma raczej uzdolnić nas do jego przezwyciężenia. Celem kuszenia jest uczynić z nas ludzi dobrych, a nie złych. Ma nas umocnić, ulepszyć, a nie osłabić. Kuszenie nie jest karą dla człowieka, lecz ma na celu jego wywyższenie. Jest próbą dla człowieka, którym Bóg chce się posłużyć.

Zwróćmy uwagę na to, gdzie odbywała się ta próba. Była to pustynia. Chodzi zapewne o pustynię, która rozciąga się pomiędzy Jerozolimą, znajdującą się na centralnym płaskowyżu, stanowiącym człon Palestyny, a Morzem Martwym. Na tej pustyni Jezus mógł znaleźć się w największej samotni w Palestynie. Przybył tu, by być sam. Już otrzymał zadanie. Bóg do Niego przemówił. Teraz miał się zastanowić nad tym, w jaki sposób wypełni zlecone zadanie.

Być może często popełniamy błędy dlatego, że nigdy nie usiłowalibyśmy być sami. A są pewne sprawy, które człowiek musi przeanalizować, wypracować samotnie. Są momenty, gdy nikt nie może udzielić nam dobrej rady. Istnieją chwile, kiedy człowiek musi przestać działać, a zacząć myśleć. Często błądzimy być może dlatego, że nie mamy czasu na spotkanie sam na sam z Bogiem.

Trzej Ewangeliści zgodnie podkreślają fakt, iż kuszenie nastąpiło natychmiast po chrzcie, gdzie głos Boga Ojca oznajmił, że to jest Jego Syn umiłowany. Moment próby przychodzi zawsze po wielkich chwilach i wydarzeniach. Kusiciel wybrał bardzo uważnie, subtelnie i zręcznie moment ataku na Jezusa. Lecz Jezus zwyciężył. Postąpimy rozsądnie, jeśli za każdym razem, gdy życie wyniesie nas na wyżyny, wykażemy szczególną ostrożność, ponieważ właśnie wtedy najbardziej zagraża nam upadek.

Nie sądźmy, że Jezus na pustyni pokonał raz na zawsze kusiciela w jednym starciu, że ten nie zjawił się przy Nim ponownie. Nie! Występował on przeciw Jezusowi również w Cezarei Filipowej, kiedy to Piotr usiłował odciągnąć Go od drogi krzyża. Wtedy Jezus wypowiedział pod adresem ucznia te same słowa, które wyrzekł do kusiciela na pustyni: „Idź precz ode mnie szatanie”. Nie było w dziejach takiej walki z pokusami jak ta, którą toczył Jezus w Getsemani. I tam kusiciel starał się Go odciągnąć od Krzyża. W chrześcijańskiej wojnie nie ma odpoczynku, przestoju. Ludzie nieraz przeżywali rozczarowanie, ponieważ sądzili, że osiągnęli taki poziom, że według ich zdania nie grozi im żadna pokusa, że moc kusiciela została na zawsze złamana. Jezus nigdy nie osiągnął tego stanu. Toczył walkę od początku do końca swoich dni. Dlatego może i nam pomóc w naszej walce.

Pamiętajmy zawsze o tym, że pokusy będą się wiązać z naszymi uzdolnieniami, talentami, walorami. Może to być piękność i związana z nią pycha. Może to być wymowa i związana z nią chęć usprawiedliwienia każdego naszego postępowania. Człowieka obdarowanego bujną wyobraźnią, wrażliwego, będą ogarniały pokusy, o jakich człowiek przeciętny nawet nie śni. Człowiek o potężnym intelekcie będzie miał pokusę posłużenia się nim dla celów egoistycznych, nie dla dobra bliźnich. Będzie chciał być panem, a nie sługą bliźnich. Tak, niestety, bywa z pokusami. Przeto w chwili, gdy czujemy się najsilniejsi, winniśmy wykazać największą czujność.

Zwróćmy jeszcze uwagę na bardzo ważny fakt. Relację o kuszeniu musiał przekazać sam Jezus. Na pustyni był przecież samotny. Gdy toczył walkę, nie było przy Nim nikogo. O tym, co się działo, wiemy wyłącznie z tego, co opowiedział Pan Jezus. Przedstawia więc tu jakby własną duchową autobiografię. Winniśmy przeto traktować tę opowieść z wyjątkową i szczególną czcią. Jezus odsłania w niej najgłębsze tajniki serca i duszy. Opowiada o własnych przeżyciach. Jest to najświętsza ze wszystkich opowieści. To, co w niej Jezus mówi, może pomóc tym, którzy sami znajdują się w czasie próby. Ukazuje bowiem, jak trzeba się zachowywać w takiej sytuacji. Jezus odsłania zasłonę własnych zmagań, i w ten sposób chce pomóc nam w naszej walce.